Archiwum styczeń 2005


sty 25 2005 czarnoksiężnik
Komentarze: 0

Wywoływał widma przeszłości

Wśród złocistego blasku świec

W zaklętym kręgu

Wśród głuszy drzew

Na śnieżnej polanie

 

Chciał odnaleźć córkę rybaka

Zagubioną wśród fal

Na przezroczystym statku czasu

Z purpurowo wydętymi żaglami

 

Przyszła do niego nocą

Zmaterializowała się we snach

Piwnooka dziewczyna o śniadej cerze

Pełnych ustach smakujących gwiazdami

I oczach przepełnionych tajemniczością

 

Ubrana tylko w pajęczynę

Płatkami śniegu upstrzoną

Pachnąca nadzieją i seksem

Pozwoliła mu na ten ostatni raz

 

By następnego dnia

Z MarLboro lightem w dłoni

Smakiem gwiazd w ustach i

Wrażeniem zakończenia odwiecznej misji

Przywitał słońce

magic-imagination : :
sty 25 2005 ~~~~
Komentarze: 0

Kimże jesteś o dziwna siło niedostępna

W księgach nie zapisana

W gwiazdozbiorach nie odznaczona

Pojawiasz się rzadko

Przychodzisz na krótki moment

Dając przez chwilę zapaść w konsternacji

Celebrujemy tą chwilę małymi kęsami

Budzisz podziw w naszych sercach

Ty cielesności, sukni i twarzy pozbawiona

Którą miłujemy resztkami sił naszych

Przez ciebie znosimy męki zadawane przez

Wywłokę nadzieję

Pożądamy i pragniemy twej bliskości

Ciepła, które ofiarowujesz nam maluczkim

O miłości

Podważasz wszelkie symbole

Zaprzeczasz wszelkim mapom...

magic-imagination : :
sty 23 2005 Urojenia
Komentarze: 0

Cierpiałam na ciążę,

Miałam pryszcza na brzuchu,

Motyle w żołądku co rano

I podwójne tętno.

 

Cierpiałam na urojenie,

Spłodziłam je z czekoladowym Mikołajem,

Który popełnił samobójstwo na wieść

O ojcostwie.

 

Cierpiałam na samotność,

Pan doktor zalecił codzienne okłady z rumianku

I kakao przed snem,

Nie pomogło.

 

Cierpiałam, płakałam, osiwiałam

Zmarszczyłam się pod warstwą niepowodzeń,

Aż któregoś dnia znalazłam się

Po drugiej stronie lustra.

 

Tam już nie jest tak fajnie,

Wszystko ma inny wymiar,

Czekoladowe Mikołaje nie gwałcą

A kakao leczy depresję.

magic-imagination : :
sty 20 2005 modliszka
Komentarze: 1

Filuternie spogląda zza burzy czarnych loków,

Mruga oczyma

Kokieteryjnie trzepocząc firanami rzęs.

Okleja wszystkich lepkim

Złudzeniem

Miodowego mistycyzmu.

Uśmiecha się tajemniczo,

Przyciągając zaciekawione spojrzenia

Potencjalnych kochanków.

Córka dziadka od płaszcza podszytego hipnozą,

Delektuje się

Co raz to nowymi sztukami

Wyuczonymi

Z Malinowej Biblii,

W małej chatce

W głębi dębowych lasów.

Cukierkowo oddycha,

Słodko usta nadyma,

Odciąga uwagę od prawdziwej magii.

Niepostrzeżenie,

Przywiązuje cię do siebie szkarłatną wstęgą,

Oplata twój umysł,

By magicznym pyłem zakląć twe serce,

Które potem

W odległym lesie

Z niesmakiem spali

W starym piecu dla Żydów

Dokonując pradawnego rytuału

Anty-mugolowego

Pod mistrzowskim okiem

Dziadka w płaszczu podszytego hipnozą...

magic-imagination : :
sty 19 2005 zaklinaczka
Komentarze: 0

Mój mały nałóg,

Niewinny

Jak uśmiech aborcyjnego noworodka...

 

Nieszkodliwie,

Owijam myśli

Wyróżnionych

wokół małego paluszka,

Omamiam zapachem,

Przeszywam na wskroś

Słowami,

Przysparzam o zawroty głowy.

 

Sprawiam

Że szybujecie

Ramię w ramie z marzeniami.

Głupie nieloty przez chwilę

Na chwilę

Obdarowane piórami,

Którymi i tak

Bez instrukcji obsługi dla ślepych

Posłużyć się nie potraficie.

 

Mój mały nałóg,

Uzależniający

Jak mleczny smak mamuśki amfetaminy....

 

Mieszam gesty z błotem,

Papka ala gerber,

Zjedz skarbie spróbuj,

Uwielbiam napychać wasze umysły

Czekoladkami z Biedronki,

Kocham ten stan,

Kiedy plujecie sobie w twarz,

Podczas gdy najbardziej winna,

Podczas gdy ja,

Śmieję się do lustra...

 

Mój mały nałóg,

Który daje mi tylko

Przykro sodkie mdłości...

 

magic-imagination : :